Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Gagar z miasteczka Częstochowa. Mam przejechane 25697.67 kilometrów w tym 60.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.02 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Gagar.bikestats.pl
  • DST 152.00km
  • Czas 07:45
  • VAVG 19.61km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Świętokrzysko

Niedziela, 30 kwietnia 2017 · dodano: 01.05.2017 | Komentarze 0

Podjąłem ostatnio decyzję, że należy zacząć kręcić jakieś poważne kilometry, bo jak będę jeździł do leśnego, to w czerwcu zajebią mnie nawet nie Bieszczady, ale podjazd na zamojską starówkę ... Po intensywnej naradzie z Wojciechem, padło na kielecczyznę. Coby nie gonić pociągu, postanowiliśmy jechać nim do Kielc i stamtąd wrócić. Środek długiego weekendu, pobudka 4:30 ...
Ponieważ sam pomysł jazdy do Kielc, jest równie fascynujący jak wycieczka do Sosnowca czy innego Opola drogami krajowymi, trzeba było go urozmaicić. Padło na Zagnańsk i Dąb Bartek i Oblęgorek, bo był po drodze. Po drodze, była jeszcze Włoszczowa, ale to osobny temat ... 
Profil trasy na odcinku do Zagnańska, pozwolił przynajmniej promilom na powolne opuszczenie organizmu ( a może, nie powolne ?). Później było spokojniej, ale suma podjazdów i tak przebiła Kraków o ponad 200 metrów. To tak na zachętę dla zainteresowanych. 
Po 80 kilometrach dojechaliśmy do Włoszczowy, z nadziejami na napitek i solidne jadło. Taki chuj. Właściciel zasadniczo jedynej knajpy, jak nas zobaczył dojeżdżających do niej ... opierdolił nas na dzień dobry. Że nie ma szans, że on ma 150 obiadów, że wogóle w niedzielę mu się nie opłaca otwierać. To chuju nie otwieraj. Z takim chamidłem się nie spotkałem dawno. Knajpa nazywa się "8 niebo. Musiałem odjechać jeszcze podczas negocjacji, bo nerwowy jestem, a po co sobie psuć niedzielę :) 
Kolejna próba ( ostateczna zresztą ) zakończyła się powodzeniem, niestety częściowym. Sympatyczna Pani otworzyła nam bramę i pozwoliła, zamknąć rowery na czas konsumpcji kotleta. Notabene knajpa zapisze się w czołówce najbardziej podłego żarcia jakie jadłem, ale do Częstochowy dojechałem, więc niech im ziemia ... Za to koło naszych rowerów postawił zaparkować miejscowy cham. Albo był w komitywie z tym z "8 nieba" albo rodzina, albo w tej Włoszczowie tak jest. Chuj się nawet nie zechciał pofatygować do pizzerii zapytać co to za rowery, tylko ... przestawił, a właściwie "rozciągnął" cztery rowery spięte linką. Skończyło się to plątaniną pedałów ze szprychami i rozjebaną moją lampką. Kurwa, dziękuję Bogu, że Wojtek przejął rolę opierdalania chama, bo we mnie rosło ciśnienie w tempie niebezpiecznym i znowu mogłoby się to skończyć nieprzyjemnie. 
Podziękowaliśmy Włoszczowie za gościnę i ruszyliśmy dalej. Zostało nam 70 kilometrów, więc trzeba było się spiąć. Po drodze była koncepcja wsparcia kolejowego i skrócenia gehenny o 20 kilometrów, ale jak się powiedziało A ... trzeba cisnąć. Wrócilim, wypilim, dzisiaj powtórzylim. 















Kategoria 150-200



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!